Gdy stąd wychodzę,
Czuję, że żyję,
Wracać nie chcę,
Lecz wracam.
Tyle wspaniałych chwil poza,
Tyle straconych dni w.
Cztery ściany, okna, drzwi,
Ciągle ktoś tu ze mnie drwi.
To rodzina, lecz co do tego nie mam pewności,
Nie znam ich, żadnych faktów z przeszłości.
Znam imię, nazwisko,
Wygląd zewnętrzny,
Charakter, styl,
Oraz dochód pieniężny.
Nie znam człowieka,
Zupełnie mi obcy,
A on się pyta,
Gdzie są ci chłopcy?
Ja wolę panie,
Właściwie to jedną,
Mą ukochaną,
Jej kwiatki nie więdną.
Waszym wrogiem jest,
A mą miłością,
Odzywacie się doń,
Tylko z wrogością.
Nic tu się nie dzieje,
Nikt tu nic nie mówi,
Tu się żyje w ciszy,
W gnieździe żmii.
Boję się
Że się dowiedzą,
Że będą krzyczeć,
Że mnie wyrzucą,
Mogą też milczeć.
Emocji- brak,
Miłości- brak,
Zrozumienia- brak,
Ale za to są pieniądze.
Masz tu na spodnie, na jedzenie,
Na głupotki i leczenie.
Jedyne czego chcę,
To zrozumienie,
Z resztą za późno-
Odejdę w zapomnienie.
– N.Z-
Wszystkie materiały zamieszczone na tej stronie są chronione prawem autorskim. Kopiowanie lub wykorzystywanie bez zgody autora jest zabronione.
Dodaj komentarz